Rzut oka na Paryż
Zaktualizowano: 1 cze 2021
#paryż #francja #poradnikturystyczny
Wiele osób patrzy na Francję przez pryzmat Paryża i wcale się temu nie dziwię, bo sama kiedyś tak to widziałam. Jednak po roku mieszkania tam muszę przyznać, że jest to nieco krzywdzące dla całego kraju, który jest tak różnorodny. Wyobrażacie sobie, żeby ktoś postrzegał Polskę tylko z perspektywy Warszawy? A Mazury? Bieszczady? Pomoże? Roztocze? Przyznacie chyba, że to Warszawa to specyficzny obraz Polski a nie na odwrót. Odkąd wróciłam z powrotem do Polski, latam co jakiś czas na francuskie wakacje i za każdym razem staram się odwiedzać nowy region. Gdzie nie pojadę zaskakuje mnie bogactwo kultury, krajobrazów i co tu dużo mówić, generalnie zachwyca mnie piękno. Staram się wtedy wejść w buty osób, które tam żyją i wyobrażam sobie jak cudowne życie można tam prowadzić.

Dla zobrazowania ile dopiero tej Francji ujrzałam - załączam mapkę. Miałam okazję odwiedzić nie tylko region Ille de France (z Paryżem) ale także Normandię, Kraje Loary (Pays de la Loire), czy Kraje Basków, o których pisałam wcześniej w poście „Surfing po ...”. Kraje te są częścią południowego regionu Aquitaine. Region basków ciągnie się dalej na południe aż do Hiszpanii i jest ubrany w przepiękną architekturę oraz Pireneje wyrastające znad oceanu. Znajduje się tam również miejsce, o którym pisałam w poście „Oaza spokoju”. Najbliższe mi do odkrycia są teraz południowe wybrzeże, Prowansja i tajemnicza Bretania.
Wracając jednak do Paryża, który zdecydowanie nie jest tym samym miastem, który występował kiedyś w moich wyobrażeniach, to wg mnie najbliższą jego postać pokazuje film Woody Allena „O północy w Paryżu”. Swoją drogą był on kręcony w 5. dzielnicy, czyli nie tak zupełnie w centrum. Podobnie, gdy tam mieszkałam miałam wrażenie, że czas nie gra roli a w niektórych miejscach nic nie zmieniło się od czasów Napoleona. Można było oderwać się od jakichkolwiek czasów i po prostu żyć miksem Art Deco, Haussmanna i współczesności. À propos właśnie, kojarzycie architekturę Haussmann’owską? Myślę, że każdy paryżanin ją zna - ja osobiście uczyłam się o tym na studiach, więc nie było wstydu kiedy zadawali mi podobne pytania 😉 Raz ktoś chciał mi o tym opowiedzieć i zawiódł się z początku, że nie kojarzę o kim on mówi – tyle, że powtarzał cały czas „no ten Osman… no Osmana nie znasz?” a ja nagle jak postrzelona - no przecież, że znam Haussmanna! – typowe faux-pas - Francuzi nie wypowiadają „H”, więc trzeba o tym pamiętać, bo mogą wyjść niezłe kwiatki. Ja biedna już mu prawie uwierzyłam, że był jakiś znany Architekt Osman, o którym nigdy nie słyszałam.

Zastanawiam się, czy umiałabym powiedzieć, która dzielnica Paryża jest najpiękniejsza i przyznam, że sprawia mi to nie lada problem. Wybaczcie, ale na pewno nie będą to Pola Elizejskie i Champs d’Elysees. Jestem osobą, która nie cierpi mainstreamu i to, co wszyscy często uważają za najlepsze miejsca turystyczne, dla mnie z automatu jest skazane na straty. Wieża Eiffla? Błagam, co za cliche. Nie rozumiem fenomenu stania w kolejce dwie godziny aby wjechać na szczyt, gdzie nawet nie usiądziesz na 5 min, bo ludzie się przepychają i jest tak wietrznie, że z nikim nie zamienisz nawet słowa. Dla zdjęcia? Polecam kupić pocztówkę a widok na Paryż w spokojnej i o wiele przyjemniejszej atmosferze kontemplować ze szczytu wzgórza Montmartre, stojąc pod Bazyliką Sacré-Cœur.

Moim sposobem na poznawanie nowego miejsca - który to sposób polecam każdemu - jest piesza eksploracja. W moim przypadku - samodzielna piesza eksploracja – szczególnie w takim miejscu jak Paryż! Nie płacę wtedy za wejścia do muzeów, nie wjeżdżam na szczyty wież, nikt mi nie marudzi ale i ja nikomu nie marudzę, tylko chodzę i odkrywam. Nie korzystam z przewodników - ufam swojej intuicji i idę tam gdzie mnie wzrok poniesie. Prawdą jest - to sprawdzone info - że jak ktoś lubi chodzić, to może obejść cały Paryż na piechotę - wbrew pozorom nie jest to tak obszerne miasto. Oczywiście nie zapuszczając się na przedmieścia, poruszając się tylko po centralnych dzielnicach od jedynki do dziewiątki. Dnia 27.03.2019r. telefon policzył mi 27 008 kroków. Tak, wtedy zrobiłam trasę mojej rekordowej pieszej eksploracji. Niestety nie umiem dokładnie sprawdzić trasy jaką zrobiłam, może ktoś mi kiedyś z tym pomoże i sprawdzę gdzie ja tyle łaziłam.

Dzielnice od 1 do 6 oraz 9 i 18 to najpiękniejsza i zarazem najbardziej zróżnicowana część Paryża. Czuję niesamowitą wdzięczność do dziejów historii, że nigdy nie zniszczyły tego miasta - no może pomijając Housemanna, który wyburzył co prawda połowę centrum na życzenie Napoleona - ale jak widać, nie wyszło najgorzej. Pozwolę sobie wtrącić, skoro już drugi raz mi wjechał ten Architekt. Otóż jego projekt miasta miał na celu poprawić warunki życia, ponieważ Paryż oblany ze wszystkich stron Sekwaną nie rozwijał się na przedmieściach tylko mnożył się w głąb, zagęszczając zabudowę. Budynki wchodziły na ulicę i doprowadziły do sytuacji, że miasto stało się bardzo niebezpieczne i trudno było utrzymać w nim jakąkolwiek higienę podczas gdy ulicami płynęły rynsztoki z pomyjami. Wyburzenia, a raczej tzw. „cięcia” miały na celu zwiększyć kontrolę nad społeczeństwem. Planu Haussmanna nigdy nie zrealizowano do końca, ponieważ koszty przesiedleń ludzi i prac budowlanych przewyższyły budżet króla, natomiast to co zostało zrealizowane jest urbanistycznym dziełem sztuki docenianym na całym świecie. Czyli było warto.
Jednym z najlepszych przykładów architektury Hausmannowskiej jest plac Opery, niedaleko której zresztą miałam zaszczyt mieszkać - dokładnie na Rue Saint Honore. Co więcej, miałam szczęście być tam podczas pierwszej narodowej Kwarantanny, kiedy plac był zupełnie pusty a to - uwierzcie mi - naprawdę niespotykany widok.

Z tego co wiem to tłumy do Paryża powoli wracają, więc nikt już nigdy nie zobaczy Opery w tak pustym obliczu w jakim udało mi się ująć na powyższym zdjęciu. Może je kiedyś sprzedam za grube dolary. I to jest plan. Pozdrawiam.
M