top of page

Po co to mówimy?

#rozmowa #konwersacja #storytime



Czy kierując do kogoś swoją opowieść, masz w głowie już jakieś oczekiwania jak powinien zareagować? Czy zastanawiasz się czasem czy wszystko co mówisz jest przemyślane czy automatyczne? Czy zawsze można poznać osobę po tym co mówi? Czy można schować za słowami swoje prawdziwe ja?

Być może teraz zadajesz sobie pytanie po co te pytania? Szczerze mówiąc, to są tematy, które mnie zastanawiają u ludzi. Może też masz takie chwile, gdzie potrafisz zwolnić i oddać się obserwacji otoczenia - obserwujesz ludzi, przyglądasz się im wnikliwie, kim są, kim mogą być, czy mówią to co myślą, jaką wartość ma dla nich ta chwila… Takie momenty mnie relaksują, kiedy mogę usiąść na ławce i kontemplować otoczenie, dywagować na jakieś abstrakcyjne tematy - czuję, że mój mózg wtedy aktywnie odpoczywa. Właściwie podobnie jak z czytaniem, choć ja chyba za mało czytam.



À propos słów i przemyślanych odpowiedzi - przypomniała mi się śmieszna sytuacja. Kiedyś, mieszkając sobie w Paryżu uczestniczyłam w niesamowitej konwersacji.

Była to moja pierwsza rozmowa po francusku.

Co ciekawe zdarzyło się to w momencie kiedy nie umiałam jeszcze sklecić ani jednego zdania, natomiast sprawnie powtarzałam już frazesy, które często się słyszy na ulicy.




Pewnego pięknego dnia poszłam na zakupy do Monoprix. Podchodząc do kasy zauważyłam jak pani kasjerka żywo na coś narzeka - klientka, która podawała jej swoje zakupy wydawała się być tym niewiele bardziej przejęta niż inni i niewiele odpowiadała.

Podeszłam nieśmiało podając zakupy, a kasjerka jak gdyby nie przerywając sobie - tylko zmieniła odbiorcę z tamtej kobiety na mnie - żeby nie zrobić jej przykrości przytakiwałam co chwilę, a że zakupów miałam sporo, powtórzyłam w międzyczasie parę typowych frazesów „oui, c'est la problème.. c'est pas normal” (tak, to problem, to nienormalne) pod koniec kasowania dorzuciłam „c'est la vie” (takie życie) i skwitowałam „merci, bonne journée” (dziękuję, miłego dnia) – i mimo, że nie zrozumiałam ani słowa, czułam, że spełniłam się jako rozmówca. Wyszłam z satysfakcją, że po raz pierwszy uczestniczyłam we francuskiej rozmowie, której mówiąc szczerzę nigdy nie zapomnę ale też nigdy nie dowiem się o czym była.



Przyznam, że do dziś zastanawia mnie czy ze mnie taka dobra aktorka, czy ludzie faktycznie nie potrzebują interakcji żeby się komuś wygadać. Czy w takim razie na pewno moja osoba na tamtym miejscu coś znaczyła? Czy gdybym ją rozumiała powiedziałabym to samo? Zdaje się, że nigdy się nie dowiem.


W pewnym sensie podziwiam tę kobietę, że potrafi kontynuować swój monolog do kilku osób pod rząd bez obaw, że któraś z nich nawet nie mówi po francusku. Jej celem było wyrzucić z siebie te myśli i osiągnęła go sama, z niewielką asystą klientów.


Morał pewnie gdzieś jest.


Pozdrawiam serdecznie,

M


Autorem zdjęć jest Jarosława Rosa (IG: @paris_photo_jaroslawros), którego serdecznie pozdrawiam.


73 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page