top of page

Surfing po Krajach Basków

#historiezpodróży #sposóbnażycie #goodvibe



Marzec tego roku był dla mnie przełomowym momentem w życiu. Zamknęłam rozdział wyższej edukacji i obroniłam dyplom na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Pragnę w tym miejscu zaznaczyć, jeśli ktoś z czytelników zastanawia się czy iść na ASP to rada ode mnie – iść. Ta uczelnia otwiera umysł i daje niezastąpione doświadczenie obcowania z niesamowitymi ludźmi. Dwa dni po oficjalnym uścisku dłoni na uczelni poleciałam do ukochanej Francji - aby odetchnąć i nabrać dystansu do sytuacji, w której się znalazłam, po studiach, bez pracy, bez perspektyw.



Szczególnie chciałam opowiedzieć o moim pobycie na południu, w krajach Basków. Otóż wyobraźcie sobie, że w tydzień można namalować 20 akwareli, zrobić ilustracje na dwóch deskach surfingowych, zrobić tatuaż, zdobyć szczyt w Pirenejach, opalać się na plaży, spać w kamperze nad samym oceanem… chyba postawię tutaj kropkę, choć nie skończyłam jeszcze wymieniać ale nie chcę nikogo przerazić - bo rozumiem, że w czasach pandemii czytając takie rzeczy można się popłakać. Ja płakałam. Zaraz po powrocie do Polski. Jednak mniejsza o tym. Spędziłam cudowny czas z cudownymi ludźmi, których nazwałam swoją French Family – adoptowali mnie w momencie pierwszego lockdownu i czuje w kościach, że takiej więzi nic nie złamie.



Przedstawiam Wam kolejny przykład możliwości zarabiania kreatywnie na wakacjach – grafika na deskach surfingowych. Nad oceanem zawsze pełno surferów, a już szczególnie w pobliżu ich „spotów”. Śmiało mogę założyć, że większość z nich chciałaby mieć spersonalizowaną grafikę na swojej desce – to ludzie naprawdę zakręceni na punkcie swojego hobby - bo surfowanie to nie tylko sport, to styl życia. Styl życia kreujemy na podstawie swojego gustu, czy też dobrego smaku, który z kolei jest wyznacznikiem naszej pozycji w społeczeństwie. Swój gust pokazujemy w rzeczach, które nosimy, wyborach jakie podejmujemy. Surfing jest szczególnym przykładem stylu życia, który wciąż mocno odnosi się do kultury hippisów, czyli wolności, lekkoduchów, wolnych artystów bardzo wyraźnie obnoszących się wizualnie ze swoim stylem bycia. Surferzy to czują, mają potrzebę pokazania swojej indywidualności i charakteru. Dlatego propozycja dedykowanej grafiki na ich desce to gwarantowany sukces.



Sam rysunek to już kwestia tego, co kto lubi - po moich od razu widać dla kogo były robione – chłopaki z Bretanii, nie inaczej. Te wysokie czapki (bigouden) to część tradycyjnego ubioru z tego regionu, podobnie jak bretońska flaga. Tu dygresja dla polskich czytelników – nie, nie wiedzieli że jest coś takiego jak fasolka po bretońsku i nie mają pojęcia skąd wzięła się ta nazwa. Grafiki, które wykonałam były inspirowane znanymi ilustracjami Bigoun’up w nurcie bretońskich pin up girls. Do ich uwiecznienia na desce użyłam francuskich markerów POSCA, swoją drogą bardzo je polubiłam i przywiozłam sobie kilka do Polski. Na początku naszkicowałam grafikę ołówkiem, którego resztki musiałam później starannie zetrzeć przed zabezpieczeniem całości werniksem w sprayu.

Polecam serdecznie tę technikę, bo jest niezniszczalna - a taka deska na pewno wiele przechodzi. Co więcej tym sposobem można spersonalizować każdego rodzaju nawierzchnię - skateboard, snowboard, narty, buty, rower... wszelkie skóry, plastiki, lakiery etc. Dlatego śmiało możecie zamówić u mnie coś takiego - myślę, że świetna sprawa również jako prezent! Zapraszam serdecznie i czekam na zamówienia ;)



Na zakończenie proszę Was o feedback, jak wam się podobają moje surfboardy i czy sami wykorzystacie mój pomysł i spróbujecie swoich sił na kempingu z surferami! Jeśli tak to koniecznie dajcie znać gdzie i kiedy - przyjadę i stworzymy jakiś wspólny projekt ;)


Życzę Wam spokojnego życia z pasją, podbijajcie świat i dajcie się poznać ;)


M




52 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page